Dialogi po polsku
- Mariola Szyszkiewicz
- 13 cze
- 2 minut(y) czytania
Myszko, czemu się wygłupiasz? - Co masz na myśli ukochany z tym wygłupianiem? - Jesteś Moją żoną. Z umiarem. Ja tego nie trzymam w garści. - I dlatego mam wrażenie, że zmieniły się reguły gry? - Coś tak jakby. Dlatego cię wezwałem, aby to wyjaśnić. - Nie zmieniłeś się. - I ty też nie Myszko. - Kocham Ciebie jak dawniej. - Kochaj Mnie jak najdłużej. - I nie umrę? - Nie. Teraz jeszcze nie. Cieszę się, że w końću przyszłaś. Cieszę się. Jestem zadowolony. - Zadowolony,tak? -tak.. , chyba.... raczej tak.....:)

*********************************************** - Czemu? - Co czemu? - Czemu aż tak? - Czemu Jestem aż tak zakochany w tobie, Myszko.? - Mmm? - No wiesz, serce męskie też bywa rozrzutne.....ha,ha... - Kiedy to skończymy? - Nieprędko. Zobaczymy, co z tego urośnie. - Jezu, nie umiem być bogata. Nie umiem spokojnie pomnażać swego talentu. Zaraz bym wszystko oddała Tobie, albo rozdałą. Aby być boso. Aby zostać ubogimw duchu. Aby nie wynosić z domu. Aby być trzeźwym. Boję się wreszcie, bardzo się boję. Nie umiem być dobra dłuższy czas. Wystarczy mgnienie, ruch dłoni, i znów jestem na dłoni, na szczycie - Brakoróbstwa. Pogoni- Odwiecznej za mamoną. To mnie drażni. Wtedy krzyczę. Resztkami sił. Wystarczy mgnienie oka i jestem zanurzona w Tobie. W Twojej drogocennej krwi. To huśtawka nastrojów, która dobroczynnie wpływa na rozwój życiowej energii, ale osobiście mnie to nie ubogaca. Jestem trenerem raczej, ale czy to coś dłużej brzmi? Dłużej niz minutę? Potrzebny mi jest raczej rozwój Talentu, aby dłużej być służebnicą Bożą. Aby nie tracic kontroli i wypracować większą jakość - trwalszą. Ogniki ognia buzują we mnie nieprzerwanie. Jestem tu gościem, ale to jest tradycja wielopoziomowa i trwająca od wieków. Wiele mogę, ale musiałąbym sie łączyć z Sercem Bożym. Jak tego dokonać? - Przez kontakt ze Słowem Bożym. Ono cię zamknie w szklanej kuli łaski, której nie pozwalam dotykać. - Czy to nie sprawi, że odłączę się od wszechobecności Bożej, od mojego talentu wreszcie? - W ogóle nie ma takiego ryzyka. Jest życiodajna Wola Boża, która cię poprowadzi. Do tej pory miałaś z nią kontakt fragmentaryczny, cząstkowy. Ona będzie się odnawiać, prowadzić. - Boję się starzenia organizmu. - To twój los, twoja karma. - Stawać się Mistrzynią Słowa? - Właśnie. To pokarm twej duszy. Bez tego uśniesz, jak cukrzyk. To twoja insulina. Weź ją. Odważnie, nic ci nie zrobi. W sensie nic złego. Na to czekałaś. - Na odrodzenie. - Właśnie. Chodź tutaj. Niech cię wreszcie osłonię. Od trosk, od bijatyk duchowych. Od spóźnień. - That helps me. - Właśnie. That's right. Jak wolisz. ! Ha, ha - Jestem tutaj. - Włąśnie. To twoja moc osobista. Być tutaj. Być we Mnie i trzymać się wiary. Trzymać wiarę w dłoniach. Być u źródeł przeznaczenia, u źródeł wody żywej. Czy jest coś piekniejszego, co mężczyzna mógłby dać kobiecie? Jesteś taka pociągająca. - Jak Mercedes klasy A? - Że niby wywrotna? To było dawno temu . Dawno. Słyszysz? - Kiedy dawno? Nie wiem.





Komentarze