google.com, pub-4708262830663674, DIRECT, f08c47fec0942fa0
top of page

Kanarek

  • Jezu - Spłakało się? - Dziecko? Tak. - No widzisz kędziorku. - Nie mów tak. - Dobrze widzisz? - Raczej kiepsko. Muszę z Tobą porozmawiać. - Nie musisz. Chcesz. Nie Jestem twoim Bratem. - Nie Jesteś? - Trzeba było czekać aż tego lata, żeby ci o tym powiedzieć. Żebyś raczyła nie fruwać. - Oj! - Powyciągałaś ludziom tornistry z szaf. Niektóre szafy wciąż się nie domykają, pełne od trzymania w nich bielizny. I widokówek. Teraz niektórzy z nich zastanawiają się co z nimi będzie. Znasz ten kierunek?


    ree

    - To równia pochyła. - czyli? - Stoczą się? - Nie. - A więc? - Czują żal, że nie poukłądałaś im życia. Owszem, powyjmowali naftalinę, przewietrzyli to i owo, i co im to dało? Nic. Jedynie rozczarowanie, że tyle tego i ....nici.... - Obiecałam im rozkosze. - Tego Mi trzeba było. - Pokazałaś ludziom niepodległośc. Myślą teraz, że potrzebny jest skomplikowany system znaków, aby ten kontakt utrzymać. - Najpiękniejszy, bo możliwy. - Trauma wszystkiego nie rozwiązuje, wiesz przecież - Nauczyłąm się przechodzić przez krzyż. - Sama nie wiesz, ile cię to kosztowało, i zdrowia i życia. - I teraz wszystko na nic. Całe moje poświęcenie na nic. Zabrakło...... -.......niczego. Niczego ci nie zabrakło. To Mnie raczej krytykuj, żze ni eprzychodzę do wszystkich na zawołanie. - jak i do mnie teraz. - A kto tu jest, siedzi i mówi ci do ucha.? - Ty. - No właśnie.

  • - Ty to Azyl. - Wypluj to słowo. Ja Jestem i podoba mi się być. - Mówiłeś, że będziesz przy mnie udzielać znaków. - I Jesteś pełna znaków. Z Nami jakoś to będzie. Nie jesteś pierzchliwa.

  • Znamy się z tą armią kanarków, którzy nigdy nie opuszczali klatki, w której siedzą i kontemplują swoj śpiew. - Jezu, to.... - ...Wyłądowałem się..


    ree

    - Wiesz... - Słucham.. - Ja też czasami jestem jak ten kanarek. - Ty siebie nie obrażaj. Ty za wszelkie możliwe pieniądze pchasz swój wózek pod górę. -- I nikogo to nie obchodzi ile zdrowia we Mnie zainwestowałaś, liczą sie tylko tanie sztuczki i efekciarstwo. Do czego się to sprowadza właściwie? DO bycia kuglarzem? Mój apostoł kuglarzem? Stoliczku nakryj się- prosze bardzo. Przemień wodę w wino- Proszę bardzo. Bosą stopą do dnia jutrzejszego- Proszę Bardzo. Meine Dammen end Herren- proszę bardzo. A potem apostoła wyrzucić za bramy miasta, gdzieś daleko , żeby wieść gminna go rozniosła., aby nie doszedł gdzieś głębiej. - Jesteś rozczarowany?

  • - I to bardzo. Nie dość znaków Uczyniłęm? A ty przestań się kryć. Zapnij pas. Bęzie ci potrzebny. Przeocz kuglarstwo. I tak się na Tobie nikt nie pozna, jak wieść gminna - wszystko o lesie. - Trzeba mi... - I to bardzo. - Męczę się . - Wiem. WIem bardzo dobrze. Usiłuję ci pomóc. Wczoraj miałem jeden pomysł. Żeby ten hurraoptymizm twoich trutni sczezł, spłonął. - Jesteś bardzo urażony. - Bardzo. Nadszedł ten czas. Upragniony czas. Nowe wizje Państwa. Nowe technologie. Czas, któremu się nie opiera martwe serce dziewczynki I taki całun nagrobny.

  • - Lepiej, żeby mnie coś zjadło? - Ty Mi się nie śmiej, bo od tego sie zaczyna. Od głupawego śmiechu. Może to i tranzystor, ale każdy kij ma dwa końce. - Jezu... - Słucham.... - Jestem już zmęczona.


    ree

    - Już dawno byłaś skarbie. Zakręciłaś pierścionkiem z rubinem na ręku. Już dawno byłaś w domu. Zapomniałem Ci o tym powiedzieć. - Kocham Cię. Gdzieś tam głęboko jest zatopiony mężczyna- stranger. - On już nie jest stranger. - Weszłam bardzo wysoko. - Tam, gdzie jest twoje miejsce. - Jezu kocham Cię. - Nie musiałaś tego mówić. - Jezu, permanentnie pracuję. Uczę się. Piszę. Poszłąm do szkoły. - Wiem. Otóż brakuje ci kwalifikacji - to chciałaś powiedzieć - Pogadamy o tym jutro. - O Twoim Bracie zza ściany? - :) - Kocham go jak najlepszego pod słońcem przyjaciela. Zabrakło nam tej iskry Bożej. On ją ma. Ja ją miewałam. A razem- czyli między nami : kalectwo. - nie ma nic. I to pod żadnym pozorem - nie ma . Aż dziwne. Żyjemy razem, mieeszkamy i jest znośnie. A między nami nic. - Zastanawiałąś sie nad tym czasem? - Tak. Dużo płąkałąm. Tonęłąm i na swoje sposoby przyzywałąm Ciebie. Kto wie, może gdyby nie ta nasza wyprawa po miłość do WOli Justowskiej nie była potrzebna - Szukałaś zdrowia? - Tak. Dla Kubusia. - Odpuszczają ci się twoje winy. Odpuszczają. - AMen.Jutro postaram się do Ciebie przyjść. - Nie postaram się - tylko przyjdź. - Przyjdę. - Na pewno. - Pod warunkiem, że nie zaśpię. :) - Pa, pa -:)

Komentarze


bottom of page