Duchowe Kwalifikacje
- Mariola Szyszkiewicz
- 30 maj
- 3 minut(y) czytania
Pisz Myszko. - Potrzebuję Twojego natchnienia. - Umówmy się, że potrzebujesz czegoś jeszcze. - Czego? - Trzy krople Mojej drogocennej Krwi na ziemię, po której stąpasz. To jest teraz twoja legitymizacja, także twórcza. Więc? Zaczynaj Proszę,Myszko... - Dziś jest dzień w kościele, kiedy czci się najmniejszego. Ten, który najmniej potrafi, wkracza w rzeczywistość. Formuje rzeczywistość. Ale nie mówmy, że to chodzi o noworodka. Tak, Dzięcię Jezus- owszem- to moralna wartość obowiązku wobec ziemi, tak musi być, taki jest plan, zamierzenie Boże, Boża obietnica dla pokoju dla świata, zjednoczenie błągania ludzi o rosę, o Zbawiciela. I On przychodzi - jako dziecko. Po czym ja, czy inny człowiek sterylizuje w sobie dziecko. Ono przychodzi - jako dziecko. Ono przychodzi do pustego domu, bez mebli, bez ogrzewania, na "siano" ludzkiej duszy.
Pasie "się" tą niemożnością, tym ,że Człowiek Mu nie odpowiada, nie cieszy się Nim. - Skąd ma się cieszyć Myszko? Skąd tyle wyrzutu? - Bo dorosły człowiek umyka kościołowi. Nie ma dla niego prostej drogi do "dziecka" Nikt mu go nie pokazuje tak naprawdę. Jakby to napisać- nie jest tak, że kościół nie robi nic. Ale prawda o "święcie" , takim naprawdę moralnym święcie, nie stanowi dla dorosłego człowieka motywu dla przemiany. Nie dlatego, że nie chce, tylko dlatego, że n i e u m i e- tego zrobić. Nie ma duchowej kwalifikacji. Stąd prosta droga do zazdrości o Dobra Duchowe, które mu jakby przestają przynależeć. - Skąd się bierze smutek i brak wiary Myszko.
Doskonale to rozumiesz. - Wahając się nie dochodzimy do celu jaką jest świetość. To nie jest dobrze napisane, ale chcę uchwycić dynamiczny ruch duszy, która dobrze by było, gdyby to rozumiała. - Oddajesz Mi cześć Myszko. Zdajesz sobie z tego sprawę? - Ja wiem, że w pewnym sensie, nie jest to norma, nie jest to katolikos, choć chciałoby się, aby to było. - Moje święte serce odpoczywa przy Tobie Myszko. To jest Moja Boża Wdzieczność. - Jezu, nie mów mi tego :) Bo zaraz zacznę wymachiwać szabelką. - To Duch Boży, Myszko, to radość istnienia. - Tak naprawdę nie ma większej, kiedy syn Boży moze to powiedzieć złaknionej duszy. - Myszko, tyle się mówi o stracie powołania, o stracie dziewictwa duszy.- Mnie na tym zależy najbardziej.

Rebeca Gilling - Jezu, znowu było mi zimno. - Myszko.... bez pracy nie ma kołaczy, ale... - ....sprzątać można do końca świata. - To ułuda, że to się da posprzątać. Ta materia jest tak delikatna- jak chcesz- ale i złożona. - Zaraz wybuchnę płaczem. - Nie płacz. Jakoś to wytrzymamy. Proszę cię.. - To jest szacunek do mojej świętości. - Tak, kochana, tak. - Nie martwi mnie ten duchowa "szyna" z tyłu mojego kręgosłupa, i w mojej szyi i w mojej czaszce. - To żelazo, nie szyna.. Będziesz to teraz na początku trochę odczuwać. - Lepiej bite niż zdechłe. - Musisz tego teraz słuchać skarbie? Myszko, nie zawracaj sobie tym główki. WIem, że tak naprawdę nikt nie jest w stanie odsłuchać wszystkiego, . I wiem, że każdy może sie złąmać. Czy śmierć wyznawcy oznacza, ze dotrzymał Mi wiary? Czy w każdym wcieleniu tak jest? Musiałbym sie grubo nad tym grubo zastanowić. Jeśli przychodzę do ciała, i ciało to oddaje temu ciału cześć, to czy decydując się na ukrzyżowanie nie krzyżuje Mojego Ciała Powtórnie? Czy nie daje Mojego Ciała oprawcom? Powiedz Myszko. - Ja mam z tym różne przejscia z ciałem. Także z Twoim ciałem. Wiem, że nigdy nie przyjmuję Go na próżno. Wiem też, a włąściwie nie wiem. Jeśli przyjmuję Twoje ciało, to po to, aby Go w sobie kamienować.? Umęczać? Ranić? - Kochanie... Prawda też jest taka, ze tylko Krzyż jest cię w stanie ode Mnie oderwać. Kiedy przychodzę do ciebie pod postacią chleba i wina, umieszczam cię w swoim tabernakulum. Czy jest wtedy coś, co Mnie w tobie przesłoni? Wątpię.

- Cóż można zrobić, kiedy boli głowa? - Myszko! - Widzę, we wszystkich lustrch mojej duszy, jak nadjeżdża pociąg. - Szyna po szynie- nadjeżdża lokomotywa. - Myszko- ty widzisz pociąg, a inn będą widzieli.... Sama sobie dośpiewaj -co? - Nie można sie wyrwać od wpływu ciała.





Komentarze