Mała Tereska
- Mariola Szyszkiewicz
- 28 wrz
- 4 minut(y) czytania
To opowieść o dziewczynce, która nie miała nic wielkiego — tylko miłość. A to wystarczyło, by zostać Doktorem Kościoła.
Święta Tereska od Dzieciątka Jezus – Mała Droga Wielkiej Miłości

I. Narodziny i dzieciństwo – w objęciach miłości
Maria Franciszka Teresa Martin przyszła na świat 2 stycznia 1873 roku w Alençon, jako najmłodsza z dziewięciorga dzieci Ludwika i Zelii Martin. Jej dom był pełen ciepła, modlitwy i prostoty. Rodzice kochali się głęboko — ich małżeństwo było święte, a ich dzieci wzrastały w atmosferze czułości i duchowej głębi.
Tereska była otoczona siostrami, które stawały się jej przewodniczkami i przyjaciółkami. Szczególnie bliska była jej Paulina, którą uważała za „drugą mamę”. Wspólne modlitwy, zabawy, rozmowy — to wszystko budowało w niej poczucie bezpieczeństwa i głębokiej więzi.
Ale życie nie oszczędzało tej małej duszy. W wieku 4 lat Tereska zachorowała ciężko. Leżała w łóżku, drżąca, słaba, pogrążona w bólu. Rodzina modliła się gorąco. I wtedy, 13 maja 1883 roku, wydarzyło się coś niezwykłego — Tereska ujrzała Matkę Bożą, która uśmiechnęła się do niej. Ten uśmiech był jak światło w ciemności. Choroba ustąpiła. Tereska była przekonana, że to Maryja ją uzdrowiła.
„Nagle Najświętsza Dziewica wydała się piękna, tak piękna, że nigdy nie widziałam nic równie pięknego. Jej twarz promieniała niewypowiedzianą dobrocią i czułością, ale to, co przeniknęło mnie do głębi, to Jej cudowny uśmiech.”
Wkrótce potem przyszła kolejna rana — śmierć matki. Tereska miała zaledwie 4 lata. Jej dziecięce serce nie rozumiało jeszcze, czym jest strata, ale czuła, że coś się skończyło. Ojciec, Ludwik Martin, stał się dla niej opoką. Nazywała go „królem”, a ich relacja była pełna czułości i duchowej bliskości.
II. Pragnienie zakonu – serce większe niż wiek

Już jako nastolatka Tereska wiedziała, że chce oddać się Jezusowi całkowicie. Miała zaledwie 15 lat, gdy zapragnęła wstąpić do Karmelu w Lisieux, gdzie już były jej siostry. Ale klasztor nie chciał jej przyjąć — była za młoda, zbyt delikatna, zbyt krucha.
Tereska jednak nie ustąpiła. Jej miłość była większa niż przeszkody. Wraz z ojcem udała się w pielgrzymkę do Rzymu, gdzie podczas audiencji u papieża Leona XIII, złamała protokół i uklękła przed nim, prosząc o zgodę na wstąpienie do zakonu.
„Ojcze Święty, pozwól mi wstąpić do Karmelu w wieku piętnastu lat!”
Papież, zaskoczony, odpowiedział łagodnie: „Zrób wszystko, co postanowią przełożeni.” Ale Tereska już wiedziała — jej droga będzie trudna, ale prowadzi ją sam Jezus.
III. Wstąpienie do zakonu – początek drogi

W kwietniu 1888 roku Tereska została przyjęta do Karmelu. Miała 15 lat. Przyjęła imię: Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Jej pierwsze kroki w klasztorze były pełne cierni.
„Znalazłam życie zakonne takie, jakie sobie wyobrażałam… moje pierwsze kroki napotkały więcej cierni niż róż.”
Nie była idealną zakonnicą. Bała się pająków. Nie lubiła niektórych sióstr. Czasem czuła się niezrozumiana, samotna, niedoskonała. Ale właśnie w tym odkryła swoją drogę — drogę małości, pokory, ofiary.
„Nie mogę czynić wielkich rzeczy, ale mogę czynić małe rzeczy z wielką miłością.”
Gdy jedna z sióstr ją irytowała, Tereska uśmiechała się do niej jeszcze bardziej. Gdy czuła odrazę, ofiarowywała ją Jezusowi. Gdy była zmęczona, szła dalej — nie dla siebie, ale dla dusz.
IV. Życie zakonne – ukryta świętość

Tereska żyła w ukryciu. Nie głosiła kazań. Nie czyniła cudów. Ale jej życie było ciche, głębokie, pełne miłości. Modliła się za grzeszników, za misjonarzy, za cały Kościół. Jej dusza była jak kielich — napełniany łaską, wylewany w ofierze.
„Moim powołaniem jest miłość.”
Jej siostry nie zawsze rozumiały, jak wielka była jej droga. Ale Tereska nie szukała uznania. Szukała Boga. I znajdowała Go w codzienności — w praniu, w modlitwie, w uśmiechu, w cierpieniu.
V. Dzieje duszy – pamiętnik serca

Na prośbę przełożonej, Tereska zaczęła spisywać swoje wspomnienia. Tak powstały „Dzieje duszy” — książka, która zmieniła świat. Nie jest to traktat teologiczny. To zapis duszy, która kocha.
„Chciałam zostać świętą, ale czułam, że jestem tak słaba… więc wybrałam drogę dziecięctwa duchowego.”
W „Dziejach duszy” Tereska opowiada o swojej „małej drodze” — drodze ufności, prostoty, miłości. Nie trzeba być wielkim, by być świętym. Trzeba tylko kochać. I ufać.
„Jezus nie powołuje tych, którzy są godni, ale tych, których sam wybiera.”
Jej słowa są jak modlitwa. Jak światło w ciemności. Jak ręka wyciągnięta do tych, którzy czują się mali, słabi, niegodni.
VI. Choroba i śmierć – ostatnia ofiara

W 1896 roku Tereska zaczęła pluć krwią. Gruźlica. Jej ciało słabło. Cele klasztorne były nieogrzewane. Ból był ogromny. Ale Tereska nie narzekała. Ofiarowała wszystko Jezusowi.
„Nie boję się cierpienia. Cierpienie jest moim niebem na ziemi.”
Zmarła 30 września 1897 roku, mając zaledwie 24 lata. Jej ostatnie słowa były proste:
„Boże mój, kocham Cię.”

VII. Dziedzictwo – Doktor Kościoła
W 1997 roku, sto lat po jej śmierci, papież Jan Paweł II ogłosił Tereskę Doktorem Kościoła. To niezwykłe — młoda, niewykształcona zakonnica, która nie napisała traktatów, ale pokazała, że świętość jest dostępna dla każdego.
Jej „mała droga” stała się wielką drogą Kościoła. Drogą miłości, ufności, prostoty.
„Chcę spędzić moje niebo na czynieniu dobra na ziemi.”
I tak czyni. Do dziś.







Komentarze