Napowietrzne Eurydyki
- Mariola Szyszkiewicz
- 8 gru
- 3 minut(y) czytania
Skąd mam znać tańczące w powietrzu Eurydyki? Mchy wilgocią pachnące? - Jestem na tych mchach. Leżę jako klonowy liść. - Jako syrop klonowy. - Jako plaster na złaknioną .. - i głodną - głodną duszę. skarbie, skąd w Tobie tyle optymizmu dzisiaj. - Skąd moja depresja raczej? - Czy to nie dziwne? Depresja i optymizm razem? - Nie mogę żyć bez Ciebie. - Czy to nie dziwne?

- Nie. Trochę. - Skąd ten entuzjazm? - Z tego, że się Śmiejesz. Panie.... - No co Myszko? - Wstydziłam się wołać do Ciebie do moich spraw. A kiedy się już przyprowadziłeś i wziąłeś mnie za rękę. zadrżałam---- "Oto mój Pan przychodzi i do czego? Do garnków? Do mycia podłogi? Do wymiatania kątów szczotką do podłogi? Chciałam abyś przyszedł - Do mięsa?

- Bo kim się stajesz, kiedy bez przerwy się biczujesz? Pomyślałaś o tym? Myślisz, że pragnąłbym dla ciebie okrucieństwa? - To taka jest miłosć męża do oblubienicy? - Chciałam powiedzieć, że chciałąm Cię czymś zająć..... - ....ale byłaś za nudna dla Mnie? - Właśnie. -Włąśnie. .... Włąśnie... - Nawet najlepszej orkiestrze symfonicznej pod batutą wyśmienitego kompozytora, zdarzają się potknięcia. Czemu o tym myślisz Myszko? czemu nie czujesz się wyróżniona? -Spoglądam na Ciebie ukradkiem. - Ale po co? - Bo myśl moja od razu Cię projektuję.
Nie pozwalam Ci zaprojektować się Samemu. - To nie to, że ja się Ciebie obawiam, to nonsens. - Trzeba dostrzec prawdziwe źródło problemu , to prawda. Myszko, to, że Ja wchodzę do Ciebie wszelkimi Moimi wejściami, to nie znaczy wcale , że chcę ciebie podeptać. Mam inne projekty Myszko. - Cieszę się, że o tym powiedziałeś. Jak zwykle wszystko weźmiesz na siebie . - Całą winę Myszko. Rzekomą i urojoną na dodatek . Tu nie ma żadnej winy. To było tylko okrucieństwo ludzi, przyznaję, którzy ciebie do tego przywiedli Odważ się to powiedzieć - nie ma we mnie żadnej winy . Żadnej . Podnosisz każdy pyłek, żeby nie zagalopowali się mocno, żeby cie nie zniszczyli sarkazmem. WIem, że tego nie zniesiesz, ale czy nie zostawisz tego Mnie, żebym i Ja miał coś dla ciebie do roboty? - Jesteś moim jedynym szacunkiem Jezu? - Dlatego lubisz we Mnie przebywać. Drażni cię Moja hańba. - Jezu, przecież wiesz, ze to nie o to chodzi. - Wiem, że nie o to chodzi. WIem to doskonale. Ale spłaszczyć tę miłość do Mnie, bez przerwy oddawać pierwotny charyzmat, tę miłość, która wszystko wokół pokona, każde przeciwności? To mógłby zrobić albo wariat albo okrutnik. Jesteś moim mężem. - Nie musisz tego wszystkiego mówić jeśli nie chcesz. Ale jest grono osób, które będzie wiedziało , i Ja przygotuję grunt pod to. Nie uciekaj. Ne zrobię hałasu. Wbrew pozorom, chociażbym chciał. - Nie wiem skąd wezmę zapał - Och Myszko. Cieszę się że się zgodziłaś. - Koniec i bomba, a kto widział ten trąba. - No i po huku Myszko.

- Zginęło powątpiewanie o Twojej Szaleńczej Miłości. - Tym lepiej, ale bynajmniej nie o to chodziło? - A o co? - O Księdze Życia, którą w tobie umieszczam każdego dnia, żeby ludzie czytali. ALe ty o tym nie wiesz, bo jesteś zbyt zajęta. - ..oczekiwaniem. - Po tych słowach już nic nie powiem. Masz Mnie po prostu w ręku. - Nie wiem jak to zrobić. - Jak zwykle wiesz. Nie ociągaj się. - Wezmę Cię W ramiona Jezu . Co chcesz , Jesteś moim mężem ,


Komentarze