Dostrzegać prawdę
- Mariola Szyszkiewicz
- 15 minut temu
- 2 minut(y) czytania
Zaczynasz dostrzegać prawdę- Myszko. - Nie jestem już Myszką. - Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem, kiedy przychodzę i ofiarowuję ci Mój chleb? - To mi się wyśni Jezu. Co potem? - Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój skarb. - Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne. A ja tu tymczasem cyzeluję formę. Forma jest jak firanki. W oknie. Trzeba dbać o ich czystość. To obowiązek. Prymus to wie. - Ale trzeba żebyś się uczyła. - Czego? - Świętości. Wiesz ile jest stopni świętości? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka Mam znamię świętości oryginalnej. Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz? - Litości, skąd wziąć święty dar? - Ty Mnie się pytasz? A Ja się pytam ciebie- kto przyjdzie oddać Mi przysługę, nie - wróć, to boli. JA wiem, że krwawisz. - No i co z tego? Jakie to ma dla Nas znaczenie? - A więc jesteśmy jacyś My? Masz takie gorące serce. - Nie ufam nikomu. - Wreszcie się wygadała- moja uniżona służebnica. - Jestem jak rab. - Gdzieś trzeba być na służbie.
- Dostaję drgawek jak o tym myślę. - Po co tu w ogóle przychodziłaś?- tu na Ziemię - myślę - Nie opuszczę domu. - Masz znajomych psychiatrów? Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika ? - To jest rana. - Rana- to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem. - Nie mogę być w Tobie w każdej chwili. Co mi odpowiesz? - Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła- jeśli tyle by ze Mną przeszła. - To osobna sprawa. - Nie sądzę. - Obracam sie tu na ziemi. - Dookoła własnej osi - Wiem. - Zadałeś mi kluczowe pytanie. - Nie czuj się jak nierządnica z Ducha. Przymilam się do każdego, kto choć na chwilę się na Ciebie spojrzał. Wdzięczę się i umizguję. Kto mi to odda? Już boję się cierpienia. Cierpienie mnie od Ciebie oddala. Już nie mogę dla Ciebie cierpieć Jezu. - Wiem Myszko
*************************************** Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu , ja jestem literaturą. - Odważyłaś się wyciągnąć do Mnie ręce z powołaniem do zakonu. Czemu się obawiałaś? - Bo ja jestem literatura. Ja jestem z gatunku oryginałów. Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, żeby rozprawić się z tą legendą. Jesse James to fantasta, to sława, to.. -literatura? - Właśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął w najbardziej prowokacyjny sposób, ale tak, żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą. - Jesse James to legenda. Jesse James zginął banalnie , bałwochwalczo, uzurpatorsko, - Ja ci dam uzurpatorsko. - Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu. Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciwko tobie swoją rękę. - Z zaplecza? - Właśnie.
-Co ty z tą literaturą Myszko. Namyśliłaś się wreszcie? - Tak. Jest moja Zgoda, moje wyciągnięcie ręki. Jesse James musi zginąć. - A potem wiesz? Jego ciało obwożą, pociągiem, po całej Ameryce. - Co mi po całej Ameryce? - Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie? Jesteś królową serc. I tak niech zostanie. - Ty jesteś Skarb. - ja Jestem rosą poranka, przyjdziesz i się obmyjesz. - To nie jest zastanawianie. - Wiem.
Comments