Dzień życia konsekrowanego.
- Mariola Szyszkiewicz
- 23 lut
- 3 minut(y) czytania
Dzień życia konsekrowanego? - Tak Myszko. Myszko? Jakiś problem? - Nie, jeśli się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia mnie po prostu zadusi. - Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi. - You drive me crazy. - Nie mów w językach, bo cię będę musiał obostrzyć. - Nie mów mi tego. -Tak... - Blokada zniesiona? - Sama się znosi pod wpływem Mojej Chwały. - Zaplątałam się . - Wiemy o tym. - Nie mogę się wywinąć. -- Na pewno nie chcesz się wywinąć z Mojej Miłości. - Tego nie wiem, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za starych czasów. - To dar wiary.

- Tak. Obowiązkowo w Emaus. - To ci szkodzi. - Nie mówmy o tym. - Zabieram kogo moge. - Tak uważasz? - To Ja ci pokażę prawdziwą głębię. - Co to jest, że już się nie boję? - Myszko, nie jesteś już dzieckiem. - Zaglądam w prawo i on tu już jest. - Kto? - Rezydent. - Myszko, to nei rezydent. - A kto? - Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie. On to wie i stara się ciebie chronić. Pewnie ci już o tym wspominał . Że nie masz się już co Tego bać. - To nie poniżenie. - A jakże. Kochać umiłowanego. - Serce się błąka, ale już czuję, że bije. - Nie podchodźmy za blisko. - Potrzeba wytchnienia. - Nie, potrzeba..... - Czego? - Zbawienia. Że wszystko sie uda. Już się udaje

- Udar mózgu. - Nie, kochanie- nie spędzisz sobie snu z powiek. Już to ci mówiłem. - Niemozliwe staje się możliwe? - Kocham Cię. Ucinam wszystkie pytania. - Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, żebyś powiedziała, że tak? - Stawał dział hańby między nami. A także w Nas. We mnie. Nie mogę pisać, bo napisałabym całe rekolekcje. Nie ma Miary na centymetrze, abym zmierzyła Moją Miłość do Ciebie. Weź to życie Jezu, weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie. Już za daleko jesteśmy, aby wchodzić w wątpliwości. Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja godzina Jezu. Rób ze mną co zechcesz. Nie zmienię mojej Miłości do Ciebie. Skąd Mi się tak dzieje. - ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. - Moja Myszka, Moja mała Myszka. Muszę przyznać, że udaje ci się twoja Teodycea. "Kupiłaś" Mnie. - Kocham Cię Jezu. - Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem. - Nie można milczeć. - Nie można Myszko. *** Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest. - relikt? - Nie, Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej. To Moja Myszka w Ogrójcu. i widmo gerzechów, za które umieramy - Ja całkowicie, ty po troszku "Łyżeczką odmierzasz" To twój los. Los oblubienicy Pana, Czy to coś złego? - Wydaje się, że nie. - Dziwisz się pewnie tej łasce? Nie masz się czemu dziwić. - To balsam dla mojej duszy, co mówisz Jezu. - Jesteś taka smakowita. Jak kąsek. "Kąsek" mięska na śniadanie. Jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy. - Czego chcieć więcej? - No właśnie, czego? Mów do Mnie więcej Myszko. - Jestem .... taka umęczona tęsknotą. Naprawdę .... nie, to już dawno temu. - I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu nieprawdziwe. - Ty Jezu jesteś mężczyzną, którego pragnę. - WIem o tym. - To było takie nierealne. - Ale się staje. I to teraz. - Próbowałam Cię zagadać. - Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy? - Coś w tym rodzaju. Nie chcę już dłużej - Jego bólu. To jest nie do zniesienia . - Ja chcę więcej Myszko. WIęcej Myszki w Myszce. - Wonderland. Twój ruch Jezu.





Komentarze