Lekarz
- Mariola Szyszkiewicz
- 4 sie
- 2 minut(y) czytania
Kochanie, czy mógłbyś może zostać moim Lekarzem? - Nadwornym? - Nie dworuj sobie ze mnie. - Rozmowa z tobą jest jak palisada Myszko. - Mam już zawroty głowy od Twoich zagadek Jezu. Mam.. - Kłopoty? - Owszem. Czy znowu ich sobie sama napytałam? - Nie. Tym razem nie. Dziś na modlitwie sobie o nich pogadamy. masz ochotę? Bo jeśli nie..... - Nie mam. Naprawdę nie mam. Zawsze starałam się trzymać Cię od nich z daleka. - Nadszedł więc czas, aby przerwać tę ułudę. Przecież Ja o nich wszystko wiedziałem. Nie chciałaś, żebym cię leczył. - Nie chciałam, abyś wziął sobie za żonę kobietę rozprawiającą tylko o chorobach. - Za dużo się tego narobiło. Ja tylko zawsze chciałem .... - Za dużo w tym rozsądku. Nie chciałam abyś Myślał, że moja miłość jest tak bardzo ułożona. - Lepiej Bym myślał, że jest lubieżna? - Nie. Że jest rozkoszna. - No nie. Coś BYm wymyśłił krasnalku. Czemu? Tak Mógłbym pytać i nie Chciałbym odpowiedzi. - Ha, ja pierwsza wymysłiłam to pytanie: Dlaczego? - I co ci odpowiedziałem? - Jeszcze nic jak do tej pory. - I ty tak cierpliwie na to czekasz? - Jestem wrogiem doktryny. Ja prędzej. - Prędzej, co? - Prędzej jestem w tym gmachu niesubordynacji. - Aha i myślisz, że Mnie nie stać na to pytanie? Miałam powiedzieć że wobec Ojca nie, ale ja właściwie niewiele o tym wiem. - Zakładam się. - Że? - Że nie wiesz. - Jesteś pewien zakładając się, a więc wygrana już jest Twoja. - Nie spieraj się. - Nie spieram. - Powinnaś więcej pisać. WIęcej. Stanowczo więcej. Zdejmi ci to z ciebie wielki ciężar. - Twierdzisz, że nie Mogę ciebie udźwignąć? - A nie możesz? :) - Wydaje się.... - .... że ...mogę.... - ha, ha





Komentarze