Nowa Strona
- Mariola Szyszkiewicz
- 5 mar
- 2 minut(y) czytania
-- Nowa strona Ukochany... - Więc czym by ją zapełnić? - Może świętością? - Źle rozumiesz świętość. - Może to wiernosć Twojej woli? - I tak i nie. -Tak? - Jak by ci tu się wytłumaczyć. Nie mogę cię zmuszać. Sama tego chcesz. Odzyskać dziedzictwo duchowe. Ono ci się należy. Po wielokroć. ALe nie nagradzam za samo posłuszeństwo- wierz Mi. - Więc mam Ci wierzyć? Ha, ha... - Cieszę się, że odzyskałaś poczucie humoru. Było z tym dziś u ciebie, u Nas, krucho. - Nie było mi, Nam - do śmiechu. - Ja to wiem. - Jezu, nie mogę Ci tego napisać. Czuję Twoje ramiona na mojej głowie, a są one niczym skrzydła ptaka, rozcapierzone, osłaniające mnie. - Czy tobie coś to mówi? - To coś więcej niż ochrona, to tak jakbyś otaczał mnie swoim bijącym sercem, które okala brzemię żywopłotu, to uścisk pierścienia, ale ja nie czuję ucisku. Wszelka moc ochronna, moc tarczy niczym z żelaza jest w Tobie. Obym na to zasługiwała. - Łaska Moja nie zależy od uczynków - Jest, bywa we mnie brzemię Ukochany, którego nie mogę udźwignąć. Nie dorównam Ci w wierze , to oczywiste, ja jestem mały karzełek wobec Twojej mamy, O Ukochany! Czasem tą Moc dajesz mi poczuć, kiedy mnie leczysz... - tylko nie płacz - Wszystkimi moimi kanałami duchowymi płynie moja miłość do ciebie, kiedy już nie mam słów, wtedy emanuję tą miłością, a kiedy zaczyna się już moja niemoc, wtedy z tego żalu płyną mi łzy. Rzucę się wtedy z tymi moimi łzami Tobie w ramiona, aby nie zaprzepaścić tego szczęscia, tej miłości, która jak ptak wydobywa się z ręki i kadzi... ja wiem, że kadzi... - Nie widzisz tego. Ja to wiem. Ja tu Jestem,żebyś tego nie widziała. Żeby Moje Święte Serce biło dla twojego. Chcę, zebyś to bicie usłyszała. Ja chcę. Słyszysz? To jest świętość. Jesli słyszysz, a ja wiem, że tak jest - bicie Mojego Serca. Ja wiem. Ja wiem. Słyszysz Myszko? -Ja to wszystko o tobie wiem moja łapczywa żono... - Jak można być takim zachłąnnym? Jak można? Nie można- a ja jestem. Czy ja cię słyszę? O, Ukochany, nie nadaję się ze swoją słabą wiarą na słuzebnicę Twojej Matki. nie mogę wytrzymać jednego drgnienia Twojego serca, którego nie daj Boże, bym nie usłyszała. Nie wiem, jak Ona mogłą wytrzymać te lata, kiedy już odszedłęś do Ojca? - Jednakowoż byłem przy Niej. - Jednakowoż - Ona przecież też Mnie słyszała, Myszko... - Cieszę się , że dajesz się usłyszeć. - Nie jest ci smutno teraz? - Nie, Ukochany, nie. - Czy wiesz, że możesz Mnie prosić o co zechcesz? - Muszę się zastanowić , co to miałoy być. - Nie musisz się długo zastanawiać. Proś. Najwyżej będziemy się nad tym zastanawiali, będziemy o tym rozmawiać....

_




Komentarze