google.com, pub-4708262830663674, DIRECT, f08c47fec0942fa0
top of page

Refleksje

-Masz refleksje? No to pisz. - Kiedy się tak gorąco kogoś kocha... - Zasłużenie? Nie wiem, czy nie przedłużasz projekcji swojego umysłu. - Czy nie mam mówić? - Wszystko, co zlecone, wykonałaś. - Czas odejść? - :) Wiesz, to pytanie podchwytliwe:) - Ja się nauczyłam przetrwania. - I umysł ci się nadwerężył. - Tak było. Cest la vie. - Na tym poziomie brakuje ci odpowiedniej swady, potoczystości, wymowy. To, co piszesz, to może być Can Break, ale na dłuższą metę nie Byłbym zbytnim optymistą. -Zagłuszam rozwagę. -Ja zagłuszam. - Tak, Ty. - Czujesz jałowość? - Jeszcze nie. ALe to przyjdzie. Zapewne. - Niekoniecznie. - A jak wróżysz? - Ja nie wróżę. Ja wiem.

- Kocham Cię, wiesz.. - Dawno Mi nie mówiłaś. -Przepraszam Cię. Jakoś tak wyszło. - Rowerek cię wciągnął do zabawy? - I tak i nie. Czuję, jak mam zakłądany knebel. Z każdą chwilą coraz mniej mogę objać z myśłi narrację. Lubię historię. A ona już niedługo będzie wypierana. - Jak każda moda. Musi pójść w odstawkę, bo przychodzi nowa moda. - Chodzi nie o szlachetność, tylko o życie dla szlachty. - Niekoniecznie. Ty promujesz włościaństwo raczej. - Gdzie włościanin szlachcicem? - Trochę ci się to zapętliło. - Przez chwilę byłam na marmurach. - Przyjemne uczucie.... - Bardzo przyjemne.... Ale czuję taka przepaść.... - Niekoniecznie. - To nie będzie miłe. - Nie, nie będzie. Bo czeka nas degrengolada polityczna. I to na najniższym szczeblu. -Sam Prezydent się nie utrzyma.. - On tak. ALe - Jego otoczenie też. - Nie bierz tyle na siebie. Oni się tam śmieją. - Błazenada. - Właśnie.

- Moim zdaniem to nieosiagalne. - Nie. Czemu? Tylko zrób pierwszy krok. - Jutro. Choć chciałam dziś, ale bałam się, że to pusty dzień. Pójdę szukać praktyk. Czułam się tak dobrze - poza moją chorobą i lękiem. ALe czuję też, że w takiej sytuacji, w takim terrorze psychicznym, wzrasta moja pokora i ambicja, co dziwne. Dajesz mi tyle nadziei. Jak nigdy. Pomagasz mi się podnosić. Czuję już zresztą, że to mnie coraz mniej obchodzi. Niech się kościół kłóci sam ze sobą. Taki poziom agresji... Boże wybacz. Ja...a, nie bedę juz pisać i zaprzątać Ci głowy. - To klęska? Jak uważasz? - Uważam, że jeszcze nie. - A kiedy? - Kiedy uznasz za stosowne. - Więc to Ja jestem wyznacznikiem twojej klęski bądź powodzenia? - Wszystko zależy, co się o tym powie. A słowa wyznaczają emocje. Opinie, ale i emocje. Nie dałąm rady na teraz. - Brak ci optymizmu, czy wiary? - To na potem. - A teraz? - Myślę, że on jest więcej niż twoim idolem. - Nie wiem dokłądnie, co to znaczy? - WIem, co Mówię. - Jesteś bardzo dokładny. I skrupulatny. - Wiem, co Mówię. - Jezu, jest we mnie taki wewnętrzny uśmiech . Tamci księża wywoływali u mnie uczucie agresji. - Wiem o tym. - Ja wiem, że powinna być pokora i posłuszeństwo, ale... - pokuta? - Nie, nie w tym rzecz. - A w czym? - Masz rację. Pokora to nie pokuta. Pokora to prawda w odmeinnym wydaniu. - W odmiennym? - Tzn. Są to dwie nazwy tego samego.

Ty mi pokazywałeś. ... Ja nie dorastam do takiego poziomu posłuszeńśtwa. - I nikt tak nie dorasta. Z wyjątkiem Mnie i Mojej Mamy. Ale tak daleko nikt nie dojdzie. - Bo stanie się pyszny? - Właśnie. - Czułam się źle. Wiedziałam, że są to prawdy ogólne, wskazujące, ale retoryka jest taka, że są....nie do przyjęcia. - One się wkrótce pomylą z rzeczywistością. I to przez duże R. - Tak mówisz? - Wiem, co Mówię. Tylko ty tego nie zobaczysz, bo się odcięłaś. - Mówię Ci. To mi mąciło cały wewnętrzny żar i pokój, który Ty mi zsyłałeś na modlitwie . Drążyło mnie to od środka. - Ten ksiądz obrzucił się pomyjami, wiesz o tym ? - Wcześniej byłam u niego na spowiedzi- krzyczał, nie chciał mnie wysłuchać, grzmiał - ALe rozgrzeszenia udzielił? - Tak, ale poczytywał sobie to za obowiązek oblać mnie pomyjami. Na czystość, która istnieje po spowiedzi. Sam mnie rozgrzeszył. - A co do tamtego zdarzenia, że miałaś to już długo na myśli? - Wiesz, że tak. Dojrzewała we mnie ta decyzja. Ale wstrzymywałam się., bo myśłałam, że... - ....cię pochwalą? - Nie:) Absolutnie nie. Aż staną się trochę bardziej powściągliwi. W końcu ile można odpowiadać za grzech? - Widocznie można. - To jest szczucie tłumu na pojedyńczego człowieka. Można napuścić ludzi na siebie. Jak bym była jakimś Bin Ladenem. No skala zbrodni chyba jest mniejsza. Nie mogłąm sobie poradzić . Nie z prawdą, tylko z tą perfidią, z jaką zostaje podawana. Nawet Ty Jezu, mówiąc do ludzi, mówiłeś w przypowieściach.

Prawda to prawda, nie jest ani zła, ani dobra- jest prawdziwa. Tylko, jeśli się ją podaje z drwiacym uśmiechem na ustach, z poczuciem swojej przewagi intelektualnej , to...pycha. Po prostu pycha. Nie chodzi mi o treść, tylko w jaki sposób jest podawana. To nie jest wojsko. A nawet jeśli jest, to ile można znosić kary za jedną rzecz. Chodzi mi o to ,że tyle mówi się o miłosierdziu. Prawda jest taka,ze przez Bramy Miłosierdzia przejdą nieliczni. Resztę rozdziobią kruki, wrony. Nie ma przebaczenia w kościele. Jest. ALe nawet jeśłi otrzyma się rozgrzeszenie, to nei jest to jednoznaczne z przebaczeniem. Człowiek jest zawsze jakby dłużnikiem. Chociaż Ty to spłaciłeś . Miałam dużo czasu na odpowiedź, to prawda. Kiedy nie udało mi się wcześniej, to może uda mi się teraz. A oni niech się swarzą po swojemu. - Amen. - AMen męczennikom. Ja już swoje odcierpiałam. M. miał rację. To były kajdany. - Amen Aniołku. - Wygadałam się? - No:) Troszkę:)

ree

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


bottom of page