Skopek
- Mariola Szyszkiewicz
- 11 wrz
- 3 minut(y) czytania
Ile kosztuje skopek mleka Myszko? - Nie wiem Jezu. - A garść pszenicy? - Czemu pytasz? Tego też nie wiem. - Więc czemu próbowałaś robić ze Mną krakowski targ? - Żeby wyszło sprawiedliwie Jezu. - Mysza, Moja mała oblubienico, cieszy Mnie twoje miłosierdzie, naprawdę, ale na interesach się nie wyznajesz. - Co prawda, to prawda. - Więc jaka jest ta prawda- Między Nami? Wciąż obcujesz ze świtą wroga. - To znaczy? -Chodzisz za tym. - Jesteś pijany? - Pali Mnie Moje Miłosierdzie- dla ciebie... dla ciebie....dla ciebie... Słyszysz w jaki takt bije dla ciebie Moje serce? Czy ty w ogóle wiesz, jaka powinna być sprawiedliwość? Jak powinna być wymierzona? Jako policzek dla tych wszystkich, którzy się nad Nami- nad tobą, miłości Moja- znęcali. Jak próbowali obracać twoim sercem przeciwko Mnie. Myszko? Czy nadal chcesz być sprawiedliwa? - To nie interesy Jezu...
- Więc co? - To rzecz o Twoim Miłosierdziu... - Myszka! - Ja Jezu nie będę, nie okażę cnoty, która jest miłosierdziem samym. Nie wiem, czy mi starczy lotności, aby to przekazać Twojemu sercu. Moje serce się nie gubi w Twoim. Jest jak klucz - kluczem do Twojego serca jest bicie mojego- Twoje nie ustanie, więc i moje też nie. - Dziękuję Myszko- powiedziałaś Mi komplement. - Niech tak zostanie zatem. - Myszko- czy ujawnisz Mi swój zamiar? - Nie mam zamiaru. - Masz. - Trapi mnie wielka troska o Dom Boży. - Niech tak zostanie. Jesteś Wielką Świętą. Myszka.... Moja Myszka....

***************************************************** Boję się przekazu podprogowego. Boję się przenikania kultur. Żonglowanie, konglomerat w dalszej konsekwencji nie jest bezpieczny dla czystości umysłu. Ale nie o to chodzi. Od każdego można się czegoś nauczyć. Również złego. Niestety. Nie to jest ważne w uczniu dla Jezusa. - W dziecku dla Ojca. Myszka... - Jesteś Jezu jak tafla wody. - A ty Mnie trzymasz mocno w przegubie. Niepotrzebne ci są stalowe nerwy. Boisz się, czy Mnie odnajdziesz? 6 godzin ci daję maksymalnie. Raz dziennie komunia święta- obowiązkowo! A co sześć godzin maksymalnie modlitwa. To nie jest praktyka duchowa, którą zalecam uczniom. Tu chodzi o względność- o prostotę serca. - O dystans? - Raczej o jego niwelowanie. - Po prostu mnie kochasz? - Jakby to rzec- tak jakby- Tak :)

*********************************************** - Jezu- nie mam cierpliwości. Mówisz do mnie swoje słowo. Rozkładasz przede mną zawiniątko, rozpakowujesz je, a w środku jest tam dla mnie chleb. A ja wiem, jak tylko wyjmiesz to zawiniątko, że tam jest dla mnie chlebek. I jestem opanowana "Żądzą". - To nie żądza Myszko. - ? - To miłość. -"Miłość cierpliwa jest" - Jak widać nie każda :) - Jezu, kiedy wyjmujesz zawiniątko, a ja wiem, że za jakiś czas wyjmiesz dla mnie chlebek chodzi nie o to, że ja wiem proroczo, co będzie- nie, kochany, absolutnie nie. - Wybaczam ci wszystko dziecko. Ja wiem. - Ja płaczę, zraszam łzami swoją niecierpliwość, bo nie mogę ogarnąć myślą, że ja jestem taka łapczywa, ale kiedy ja Cię będę "jadła"?Kiedy Twój smak poczuję w ustach? Kiedy niecierpliwe wargi poczują smak Twojego ciała i krwi? Jezu? Czy masz dla mnie jakąś odpowiedź? - Zimno ci Myszko? - Troszkę.

************************************************ - Myszka... - Słucham kochanie - Tak Mi słodko w twoim ślubie. - Mnie też. W Twoim. - Nie bałaś się? - Nie. To mi przeszło. - Witaj w klubie. - Puściłam wodze fantazji. Zobaczę co z tego wyjdzie. - Ja wyjdę. - Dziwna ta mechanika kwantowa- Ty wyjdziesz, żebym ja Cię wzięła w ramiona. - Jakieś dziwne to dziecko, Jezu - Nie martw się tym Myszko. Dziwne, nie dziwne. - Powiedzieć można wiele. - Ale nie wszystko. Daj się uwieść. - "Uwiodło mnie Twoje słowo"- jak Izajasz. - Mówisz pięknie do Mojego Serca. Nie chcesz, aby twoje biegało za Moim ? - Wręcz przeciwnie, bardzo chcę i robiłabym to bez wahania. - Ale? - Przebaczenie Jezu. - Tak, słucham. - Dla mnie istotne jest przebaczenie. - A teraz go nie masz? - Mam go do woli. - Więc czemu jeszcze?
- Rozszyfruj to Jezu- tak to opisz, aby w pośpiechu Cię nie raniło. - Bądź sobą. ja się tym zaopiekuję.
- Zakładam, że nie, ale jest we mnie, to nawet nie lęk, czemu miałabym się lękać przy Tobie. Oddaję Ci Jezu moje nadąsanie. - To całe piękno tej miłości - naszej. Masz tyle nieuporządkowanych pragnień, w tym wszystkie dobre - o ile tutaj to słowo jest miarodajne, zastąpię je innym. Wiesz, czemu się obawiasz? - Zranienia? - Nie Myszko. Ty masz serce odważne i Ja mam, więc nie tego się boisz, boimy - Jezu, przekroczę wszelkie możliwe granice, które postawisz dla mnie. - Wiesz, że tego chcę. - I ja. Bardzo. - Kochanie przeprowadź mnie między Scyllą i Charybdą. - Myszka, kochanie..





Komentarze