google.com, pub-4708262830663674, DIRECT, f08c47fec0942fa0
top of page

Wierzyć

  • Myszko... - Słucham - Ja nie umiem uwierzyć. - Co Ty znowu wygadujesz? To herezje. - Chciałbym wierzyć. - I co? - I modlę się o to do Ojca. To Moja największa tajemnica. Że nie można uwierzyć bez pomocy Ojca i modlitwy. - Czemu mi to powiedziałeś. - Dobrej rady zwiastunie. Boję się, że ciebie przepielęgnowałem. -Boisz się, co zrobię? - Boję się czego nie zrobisz, kiedy już odzyskasz siły. Jest już z tobą lepiej i już próbujesz Mi się wyślizgiwać. - Jezu.. Muszę się w Ciebie wsłuchać, pomyśleć. Nie wrócę do tykwy. - Bardzo lapidarnie, a szerzej? - Bardzo Cię proszę zabierz ode mnie moje nierealne wyrzuty sumienia. To jest ten błąd, który popełniam. Stosuję "znachorstwo" zamiast wizyty u lekarza. - Na przykład u dentysty. - Sugerujesz spowiedź? - Same cię nogi do tego niosą? - Nie, to tylko pytanie. Pytam się Twojego serca. - I wiesz, jaką dostaniesz odpowiedź? - Jaką? - Nie płacz wreszcie. - Spróbuję jakoś się utrzymać przy zdrowym rozsądku. - Tu nie zdroworozsądkowych rozwiązań potrzeba. Zakochałam się w Tobie od nowa. Odnowa- Kościół- Odnowa- Duch święty- Misjonarze Miłości- mała dziewczynka jako zaczyn. To mi się zaczyna układać w całość. Skąd ten dentysta? - A skąd ta kłamczucha? Myślisz, że oszukasz swoje swerce? - Tak, powiedz mi? - To kłamstwo. Tak to traktuję. W życiu w to nie uwierzę. -Lekarz- lekarstwo- leczyć. - Nie oszukuj siebie. Naprawdę. Proszę cię. - Nie chcę Cię już męczyć. Ani zwodzić. - Nie jesteś zwodnicza. W to akurat nie uwierzę, żeby tak było. Jesteś bohaterska i swoje bohaterstwo przesuwasz za granicę. Nie myśl, że ci się to uda. - Jestem marzycielką. - No właśnie. A przed tobą stoi Rycerz. Respekt- to Mi się należy. - Kochany przerwałeś granicę. - Reakcja twoja jest naprawdę godna polecenia. Jest atrakcyjna. I dla Mnie i dla twoich braci w Chrystusie- czyli we Mnie. - Rajcują mnie Twoje opowieści. - Zauważyłem. Zjedz coś i przyjdź do Mnie. Nie ociągaj się. Nie będzie kłopotów.

    ree

    ****************************************************** - Najpiękniejsza moc sakramentów Jezu.. - Jesteś Moją żoną, oblubienicą słowa, nic dziwnego, że Mnie wychwalasz. - Mam swoje niedoskonałości Jezu. Ale cieszę się, że mi tego nie wypominasz. Grzechy młodości. - Cieszę się, że Mi o nich mówisz. A co do ciebie- brakuje Mi twoich listów. - Podeptałam listy. - Ja wiem, dla Ciebie Myszko, to ogromna strata. - Czy może być jeszcze coś, co jest czyste, a jednocześnie spełnione? - Jest. Moja Miłość jest czysta. I spełniona. Doprowadzona Mocą Ducha Świętego do - Macierzyństwa duchowego? - Niekoniecznie. Masz w sobie skomplikowany mechanizm. Jeśli będziesz się wahała - powypadają z niego śrubki, cała konstrukcja się obluzuje, utraci się. Nie wiem do jakiego stopnia jesteś tego świadoma. - Wolałam o tym nie myśleć, aby uniknąć posądzenia, głównie mojego, bo Ty mnie nie osądziłeś. - Nie chciałaś siedzieć u Mnie "w majtkach" - Nie. - A Ja lubię twoją koszulę nocną Myszko. Raczej nie jest to bałwochwalstwem. I nie było. Niestety. - Czemu niestety? - Bardzo cię lubię. I szanuję. Mimo wszystko. Naprawdę. Jesteś święcie przekonana, ze przyjdę i będę cię molestował. - A tak nie jest? - Jesteś świadoma swoich braków. - I to Cię kosztuje. - No- jesteś żoną "spadochroniarza". To- ile kosztuje- zostaw to Mnie. Jesteś zwodniczo szczupła. - Jak Quasimodo. - ha, ha. - aż tak źle nie jest. Jesteś zakonnicą w przebraniu. - To Cię satysfakcjonuje? - Aż bardzo. Rozchoruję się przez Ciebie. - Jezu, jesteś lekarzem.:) - Lekarzu- lecz się sam? - Ja jestem sobie jestem. Nie będę się z Tobą spierała. Za bardzo Ci ufam. To zabawy myślne.

    ree

    - Zostawiam cię z całą twoją rodziną. - A Ty nie jesteś do kompletu? - Nie jesteś ciężarem Myszko, to ci próbuję powiedzieć. - Uwaga na chrześcijanki- są bardzo szczęśliwe. -Zobaczysz, przyjdzie ta chmura i Ja ci się odsłonię. - Nie usłyszałam...? - Odsłonię ci Swoje Oblicze. Jeszcze trochę pary z ust. Ja ci pomogę. Dopomogę ci mocą zbawczą. - Myszko- Dar Bojaźni Bożej- rozważałaś to dzisiaj. - No i ? - Ty mi powiedz. - Jestem... nie ... to musi być napisane inaczej. Nachodziła mnie uporczywie jedna myśl- przepraszam Cię Jezu, że tego dla Ciebie nie wiem... - Tak, to dobra kwintesencja. I co ty na to. - Jeśli ekspresja nie nawywija. -? - Myślałam, że jestem mądrzejsza. - Bardziej układna znaczy? To nie mądrość. - "Środki bogate w kościele"? - Właśnie. - To rozrzutność. - Skądże. - Jestem głodna. - A skąd tu wziąć chleb?:) ******************************************

    ree

    - Zaczynasz dostrzegać prawdę Myszko.

  • - Nie jestem już Myszką. - Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem, kiedy przychodzę i ofiarowuję ci Mój chleb? - To mi się wyśni Jezu. Co potem? - Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój skarb. - Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne. A ja sobie cyzeluję formę. Forma jest jak firanki w oknie. Trzeba dbać o ich czystość. To obowiązek. Prymus to wie. - Ale trzeba żebyś się uczyła. - Czego? - Świętości. Wiesz ile jest stopni świętości? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka, mam znamię świętości oryginalnej. Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz? - Litości, skąd wziąć święty dar? - Ty Mnie się pytasz? A Ja się pytam ciebie- kto Mi przyjdzie oddać przysługę- nie, wróć, to boli. Ja wiem, że krwawisz. - No i co z tego? Jakie to ma dla nas znaczenie? - A więc jesteśmy jacyś My? Masz takie gorące serce. - Nie ufam nikomu. - Wreszcie się wygadała - moja uniżona służebnica. _ Jestem jak rab. - Gdzieś trzeba być na służbie. - Dostaję drgawek jak o tym myśłę. - Po co tu w ogóle przychodziłaś - tu na ziemię- myślę. - Nie opuszczę domu. - Masz znajomych psychiatrów? Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika? - To jest rana. - Rana- to jest mały wyraz- Ja widzę. Wiem. - Nie mogę być w Tobie w każdej chwili. Co mi odpowiesz? - Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła- jeśli tyle by ze Mną przeszła. - To osobna sprawa. - Nie sądzę.

    ree

    - Obracam się tu na ziemi. -Dookoła własnej osi- Ja wiem. - Zadałeś mi kluczowe pytanie. - Nie czuj się jak sardynka w puszce? - Czuję się jak nierządnica z Ducha. Przymilam się do każdego, kto choć na chwilę na Ciebie spojrzał. Wdzięczę się i umizguję. Kto mi to odda? Boję się już cierpienia. Cierpienie mnie od Ciebie oddala. Już nie mogę dla Ciebie cierpieć Jezu. - Wiem Myszko. - Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą. -Odważyłaś się wyciągnąć do Mnie ręce z powołaniem do zakonu. Czemu się obawiałaś? - Bo ja jestem literatura. Ja jestem z gatunku oryginałów. Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, żeby rozprawić się z legendą. Jesse James to fantasta, to słowo, to ... -literatura? - Właśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął w najbardziej prowokacyjny sposób, ale tak, żeby tę śmierć ludzie mogli nazwać szmirą . - Jesse James to legenda. -Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie- bałwochwalczo, uzurpatorsko... - Ja ci dam uzurpatora... - Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu. Nie ma bardziej poniżającej śmierci, niż jak brat wyciągnie przeciwko tobie swoją rękę. - Z zaplecza? - Właśnie....

    ree

    - Co ty z tą literaturą Myszko. Namyśliłaś się wreszcie? - Tak. Jest moja zgoda. Moje wyciągnięcie ręki. Jesse James musi zginąć. - A potem wiesz? Jego ciało obwożą po całej Ameryce. - Co mi po całej Ameryce? - Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie? Jesteś królową serc. I tak niech zostanie. - Ty Jesteś Skarb. - Ja Jestem rosą poranka. Przyjdziesz i się obmyjesz. - To nie jest zastanawianie. - Wiem.

    ree


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


bottom of page