Wstępne rozważania na temat ciszy.
- Mariola Szyszkiewicz
- 11 lis
- 2 minut(y) czytania
Za każde 5 minut, w którym kocham Cię tu na Ziemi, Musisz mi oddać podwójne 5 minut w Wieczności. - Wiesz, że cię kocham. - Wiem. - Ale to nie wszystko. Kolejny krok zrobiony. - czuję się naprawdę bliżej Ojca.
Czemu to tak trwa? - co/ - Zbliżanie się do tajemnicy. Nie można jej poznać, posiąść, ani szczególnie się do niej przytulić. -Między Nami jest taka różnica, że Ja się obroniłem pełniąc Wolę Mojego Ojca. - A we mnie jest.. - Był - Był marazm. - To jeszcze zwielokrotnia oczekiwanie. - tego się spodziewałeś? Kocham Cię, to mnie dekoncentrowało. - O mało Mnie nie udusiłaś swoją miłością. Wyszedłem ledwie żywy :) Każdy ma prawo do przeżywania jak należy. - Mówisz o miłości? - Nie tylko. - Czuję, że moje słowa brzmią bez pokrycia. Dlatego starałam się o miłość. - Czuję, że znów nie rozumiem. - Tak, wracam te słowa. Póki szybciej. Póki nie przyjdzie opamiętanie. - Trzeba ferować wyroki, Myszko. - Ale racjonalne. - Tak, zdecydowanie. - Czuję, że jeśli zechcesz, możesz przyjść wielokrotnie. - O to walczymy od początku. -Zmysłowość ucieka. KOMPLETNY SPOKÓJ>
Oto staje przede mną mój Ojciec niebieski i pyta wprost. - czy wierzysz w Mojego Syna? Odpowiedź jest niby prosta, ale jakoś sama sie wprost nie narzuca. Jest tak, jak obca skóra na naszym ciele- oto wstrzymuję oddech i badam, czy skóra przylega na moim ciele. - bo być może są jakieś odstępstwa. - i poświadczyłabym nieprawdę. Chciałabym obmyć się we krwi Pana, ale czy to jest właśnie wyznanie wiary? Nie, nie wierzę w żaden sposób. Myślałam, że to jest prostsze, ale nie. Przyszło mi być wypróbowaną- nie mogę, nie spełniam kryteriów. Przyszłam do Boga, do Nieba, ale mnie na Niebo nie było stać. Byłąm zbyt wulgarna, lub zbyt czysta. Jedno z dwojga- zawsze to samo. Sama nie mogę się zbawić. Ale Jezus nieraz mówił : oto twoja wiara cię ocaliła. Czy to prawda? Jeśli tak, to możemy się zbawić. Imię Jezus niech zbawia. Nie mam nic więcej. Musi wystarczyć. Muszę żyć wśród pokus i jednocześnie nie lękać się ich. Wydaje mi się, że jest to jakaś forma wyzysku. Wszystko przecieka. Imię Jezus zbawia, prowadzi do Domu. Nie ma mnie tam. ALe będę. To jest, była i będzie moja wiara. Jezu, czy pomożesz mi w tym. - A czy ty powierzysz Mi swoją duszę? - Nieudolnie. Co Ty na to Najwyższy? - Ha, ha - Bez Ciebie nie ma życia Jezu. - Let's good. - A więc zaczynajmy Myszko.




Komentarze