google.com, pub-4708262830663674, DIRECT, f08c47fec0942fa0
top of page

Zaburzenia Umiejętności



ree

Z mojej modlitwy nic nie wyjdzie . Nie można się zmieścić w wyznaczonym czasie. Być człowiekiem modlitwy, mieć czas na duchowe ablucje, jakże potrzebne we współczesnym świecie, odżywiać ducha wiary- jakże to smakuje - potrzebę obowiązku, szacunku, wiary. Nie. Trzeba iść za duchem czasu, cokolwiek by to znaczyło. Rozkwitać pędami, które niekoniecznie chciałabym hodować. Patrzeć z niedowierzaniem co z tego wychodzi. Coś, co jest za ciężkie, formuje sie duchowo niezależnie ode mnie - Ja- nie jest tego właścicielem. Znowu się zaczyna - myślę. Żyję jednak marnie- hołduję przyzwyczajeniom. Co z tego wyrośnie? Marudzisz - mówi dusza. Oto moja książka przewraca kolejną kartkę. Oto jest dzisiaj. Nowe szaty cesarza. Bierz pełnymi garściami. Co z tego, że mieso psuje się od kości. Nie ma to ratunku. Wyrzucić całe mięso? Oto pytanie godne Pana. Więc - czy ja- drobna muszyna- powinnam sobie zaprzątać tym głowę? A ile spraw przebiegło nie zapisanych? Cały mętlik duszy , który potrzebuje archetypu, aby mógł tworzyć? Całe niezapisane przeze mnie strony. Czy nie to raczej powinno mnie smucić, a nie to , że czujesz nie dostała przez moją pięść na odlew, w walce toczonej a nzywanej czasem życiem? Tam jest czas, a nie przesuwaniem koralików- paciorków różańca. Wiele o tym słyszałam, a nie chciałam się nigdy na to zgodzić, - na walkę. Nie. Ta walka rozpina duszę na jej przeciwieństwach- skąd wiadomo- jaka jest dusza - ja nie wiem. A oto patrzę jak dusza jest rozpięta i z tych przeciwieństw wysnuwa się wartość- wypadkowa i zawsze na rozstajach. Potrzebny jest czas, a ja tego czasu nigdy nie mam, aby pobyć w kuluarach duszy, aby dusza doszła do satysfakcji do momentu, kiedy czuje, że jest hołubiona, a nie jest to tylko bezcelowa maltretacja. Czy to rozumiesz? Czasie? Perfekcjo? Nie mogę tak żyć. Jeśli moja dusza nie odnajduje tego skarbu, nie mają znaczenia wszelkie zabiegi, - moralne, czy materialne, czy duchowe. Ja kocham. Kocham szczerze. To wołanie dziecka na pustyni. O świecie - kiedy wreszcie usłyszysz dziecko? Nie jest to płacz nienarodzonych, ani kwilenie noworodka, których rzekomo świat nie przyjmuje z łątwością. Ach, jakie to łątwe i jakie cudowne. Wreszcie powiększać rodzinę Bożą. A co przy tym? Gdzie jest poszanowanie tych, któzy już żyją ? Czy oni się nie liczą? Czy to jest tylko płącz gawiedzi? Zawodzenie maluczkich, którym sie czasem rzuca ochłap.? Boję się ciszy. Tego, że absolutnie nikt mnie niei usłyszy. Z tego powodu chciałam być apostołem. Żeby ktoś mnie słyszał.


PRO PUBLICO BONO Ten czas, który mi się wreszcie zdecydował objawić, to abstrakcja wizualna. Bezczas raczej. To zaprzeczenie arogancji duchowej, pychy słownej. Nie - ruczaj- nie ma w tym porządku, nie ma porządku, nie ma początku i nie ma końca. Boże mój! Przeszkadzają mi wszystkie dźwięki. Moje ucho rejestruje hałasy - wtręty w zjawisko mojego świata. Oto abstrahują , one ode mnie- żyją w swoim włąsnym porządku, którego nie widzę. To są chimery, coś, co przekraczając cienką linię staje się bałwochwalstwem. Ja nie chcę się na to zgadzać. ALe muszę. Bez tego wszechświat by nie istniał. Wolna wola. Życie wymusza wolną wolę. Najłatwiej byłoby nam, gdyby w ważnych kwestiach duchowych ktoś zdecydował za nas. A my bylibyśmy wygodnymi realizatorami czyichś wytycznych. A czasem kluczenie i wybór przypomina nam wybór między zagazowaniem, a piecem krematoryjnym. I tak i tak opętanie. Kiedy decydujemy się przejść przez barierę? Pojawia się pytanie. - co ja za nią zobaczę? Kim będę? Czym się objawi nam życie? A być może czeka nas prosta rekonstrukcja- za cenę drogi krzyżowej.


ree

************************************************************************************( Zaczynam wszystko od jednego punktu. - od niezdecydowania. Organizacja poszła mi fatalnie. Ja Jestem- zdajesz się mówić, tak dawno mi o tym nie mówiłeś. To jest -są- jak słowa piosenki- wygnasz ułudę- powiesz pewnie. Ale takie są realia. Nie mogą już pzemawiać trzynastozgłoskowcem. Nikt w to nie uwierzy , że to epopeja. Pora nie działać już z klucza. To reforma. Wielka, sprawiedliwa reforma. - Od jak dawna jesteś zakochana? - Od wtedy - jakby- światła reflektorów. Bardzo tu jasno, żebym mogła zobaczyć te światła- wszyscy wokół mnie muszą być niezadowoleni. Jeśli inni wokół mnie cieszą się, ja musze to światło stracić. Czy tak? Czy to jest sedno? Może znowu wchodzę za wysoko. ALe tak. Kocham Ciebie. Cóż znów? Przejdziesz koło mnie i zostawisz swój bicz świetlny. Korzenie Twoje w ciele małęj dziewczynki? - Nie jesteś już dziewczynką. Odzywa sie w tobie kobieta. Prawdziwa kobieta. - O jednym zapomniałeś. O małym punkcie zaczepienia. - Nigdy o niczym nie zapominam. Zwłąszcza o tobie i o tym, co masz Mi do powiedzenia. - Chciałąbym tak mówić, aż kamień w mojej duszy obróciłby się dwa razy. - Dlaczego dwa razy? - Bo jeśliby obróciłby trzeci raz, musiałbyś już spełnić moje życzenia. - I tak spełnię twoje życzenia. - Nie potrafię nikomu udowodnić, że Jesteś. - Nie dowodu tu potrzeba. DLatego nie możesz mówić.. - Ja nie mogę?

  • Nie. A chciałabyś? - ZMienia sie we mnie tendencja, znaczy nastawienie.


    ree

    ********************************* - Jezu, zateskniłam za Tobą. - To dobrze. - Wygrana jest tak blisko. - Wszystko mierzysz w kategoriach wygranej. - Zawsze chodzi mi o Ciebie. - Niepotrzebnie. Ja umiem o siebie zadbać. - Boże, jak dobrze,że mi o tym powiedziałęś? - Prawda? Jaki spokój.... - Czuję, że mój czas już nadszedł. Zbieram wszystkie siły . - Nie siły. To badanie swoich możliwości już się zakończyło. - Jestem tym czym zechcesz, żebym była. - Już się nie boisz być święta? - Nie, z Tobą nie. - Bez poświęcenia? - Bez. - Ta gra nie powinna była się wydarzyć. WIesz o tym Myszko? - Twoja życiodajna siła to zabliźniła. - radość moja tym większa. - Pokój Tobie Jezu - Pokój mojej zakonnicy. - Pokój


    ree


Komentarze


bottom of page