google.com, pub-4708262830663674, DIRECT, f08c47fec0942fa0
top of page

Stan kliniczny

  • Jezu, przez Ciebie nie mogę się zmieścić w żadnej ramie. - Ha, ha - Twój śmiech rozbrzmiewa we mnie, zdaje się, że wypełnia wszystkie pokoje mojego domu. Nieprzepuszczalny. - Czy to wyznanie? - Nie jestem katoliczką? - Pozwól, że Ci coś wyjaśnię. - Jestem taka rozedrgana. Kiedy światło świecy rozgrzeje ciemność widzę jak patrzęna oświetloną twarz mojego męża. On się uśmiecha, ja się uśmiecham. Po tylu latach spotykamy sie razem. On jest znów młody, ja jestem o tyle lat młodsza. Nie mamy znów zmarszczek. - Mimicznych, dodajmy. - Ach, jesteś tu znowu.

    ree

    - Jak to znowu. Ja jestem światłem świecy, które was rozpłomienia Światłem, ale i Ogniem, który spala przeszłość. Bo, nie ukrywaj, ustawiłaś się do Mnie jak do fotografii. Od tego w tobie uciekam. Uciekam każdego dnia, aż Moje Święte Ciało się w tobie kurczy. Wtedy znów czekam, aż Świątynia Mojego Ducha przyjdzie napoić się Moim winem i nakarmi się Moim Chlebem. - Odzyskuję wiarę w chleb, w sens powołania kobiety na ziemi. - Spokój, Myszko, spokój. Kochanie, rozpostrzyj swoje skrzydła anioła tu na Ziemi we Mnie. Starczy Mnie dla ciebie. Nikt nie będzie obcinał Moich Skrzydeł, które falują znacznie. - To fantazja. - Nie, to rzeczywistość. - Przeżywam kryzys twórczy. Kryzys wiary. - Poczekaj Myszko. Powiem tylko. Powołaniem kobiety na Ziemi nie jest krzyż sensu stricte. Nie wyzwolę kobiety samym tylko cierpieniem . Sam ból nie wystarczy. Nie chcę patrzeć na na ból, na łzy, na pot i na piach. Nie. - Pokarm. - Co pokarm, Myszko? - Pokarm mnie wstrzymuje. - Ach tak. Mój pokarm. Ja o tym wiem. - Nie lubię być głodna. Wszystkie zabiegi są wokół Twojego chleba. - Przykro Mi to słyszeć. - Tak, w tej chwili skrzydła mi falują znacznie. - Nie jesteś jeszcze zgarbiona. Ani tak zespolona ze Mną jakbym chciał. - Nie można wynosić się ponad chmury. Nie można. W przeciwnym razie, jak Ikar spada się na Ziemię. Jestem zupełnie wyczyszczona. Jestem w stanie peregrynacji do Koziej Wólki. I tak niech się stanie. Boję się podjąć rękawicę. - Jestem dżentelmenem. - Wiem. Nie o to chodzi. - A o co? - Wiem, że w Piśmie są ludzie, którzy do końca nie uwierzyli. Nie chcę, aby ich los stał się moim udziałem. - Właśnie w tej chwili Myszko zaczyna się Twoja wiara, proces odnowy i samooczyszczenia. Czy chcesz czegoś więcej? Ja ci to chętnie przyniosę. - Ja nie wiem, jak to nazwać. Samooczyszczenie - powiadasz. A nie wiem, czy ja nie jestem na to zanadto skromna? - Skromna- powiadasz. - Tak.

    ree

    - Moje bistro jest dla ciebie zawsze otwarte. - Denerwuje mnie to, że zmieniasz dla mnie swoje anturaże. Drzwi do bistro są zawsze zmienione. Nigdy nie są w tym samym miejscu, stare klucze nie pasują, muszę zawsze dorabiać nowe, w tym jest zawsze posmak pokory , której nie zawsze podniebienie przyjmuje. Jest zawsze tyle zmiennych. Tyle oczekiwania i .... - I.... ha, ha Zawsze Jestem. Chcę cię osłonić przed rutyną, od pośpiechu, nie chcę być dla ciebie tylko oczyszczeniem, ablucją- jak Mi to ostatnio powiedziałaś, - Zapomnij, chciałam w tamtej chwili, żebyś bardziej się postarał. - Bardziej się postawił?

  • - Mów, co chcesz. - Nie zaczynaj tematu od złości. Złość jest jak gangrena. Rani wszystkich dookoła. Zmieniona, wreszcie dociera do Mnie. Wtedy rani najbardziej, bo juz wyzwoliła się spod kontroli. - Czemu poruszamy temat ścieków? - Bo wiem, że ciebie bardzo to boli. Że staję się wtedy dla ciebie instytucją. Wiem, że cię to bardzo boli. - Chyba najbardziej w naszym związku. - WIęc nie poruszajmy tego tematu. - To temat mam nadzieję zamknięty. - Nie może być zamknięty. - To druga strona medalu.

    ree

    - Myszko, czy kwiat może kwitnąć w oderwaniu od ziemi? - Nie może. - Moja Mężna Myszka. Wyjmuje świat spod Mojej kontroli. - Nie boisz się tej anestezji? - Nie, kwiatuszku. Czego miałbym się bać? Jestem lekarzem duszy . Ciała również, ale o tym później. Używam wszelkich możliwych środków aby udowodnić duszy, że Ja Jestem. Że otaczam duszę opieką. Że nie ma się czego bać.Że wystarczy przychodzić ku Mnie, a dusza ogarnięta Moją Miłością, zaczyna proces samooczyszczenia i doskonalenia się. - Do tego mi jeszcze daleko. - Mylisz się. Jesteś w cuglach, to prawda. ALe nie jesteś daleko. Zaczynasz proces samorealizacji. Nie jest tylko we wspomnieniach. Uwierz we współczesność. Też daje środki. Trzeba je tlylko ujrzeć je we włąściwym świetle. Do tego Ja daję środki- łaski, jak wolisz. Ty prosisz, Ja - one się poprzez Mnie generują i czy tego chcesz, czy nie- one do Ciebie przeze MNie przychodzą. Tego chciałaś, czyż nie?| - Jestem psychopatką. - Nie jesteś. To ułuda. Opar. - Opar opadnie,prawda? - To pogorzelisko tak na ciebie wpływa. Opar duszy - powiadasz. Chcesz być smutna we Mnie? Myślisz, że to absolutny profesjonalizm wygrywa we współczesnym świecie? Mylisz się. - Przysięgam na Boga, że tak włąśnie myślałam. I tak myślę. Stąd ten opar bojaźni. Wiem, że wiedza pociąga wiedzę. Ale ja nawet nie wiem, od czego zacząć . - Postaw na rodzinę. Od tego się zazwyczaj zaczyna . Dobro bliźnim służy, Bogu- a więc Mnie. Zapoznawaj się z potrzebami ich dusz, słuchaj, przychodź z tym do Mnie. Na razie z potrzebami rodziny, bliskich. Ogranicz swoje kontakty emocjonalne. WIem, że nakłądam na ciebie ograniczenie, poprzez chłód, ale inaczej nie zaczniemy. Wiem, że jest to w pewien sposób dla ciebie trudne, ale uwierz Mi, będziemy przez to zarabiać na duchowe oczyszczenie, na dary z nieba. , na utrzymanie wreszcie. Chleb sam wejdzie do domu. To nie iluzja. To naprawdę wesele. To cię naprawdę ogrzeje. Perełka. - I łzy perłopława. - I niech tak zostanie. Z ciebie jest cudowna dziewczyna. I choć raz spróbuj tak na siebie spojrzeć. - Dobrze. Niech sie zacznie we mnie błogosłąwiony cud, dar niepamięci. " Odjechali więc w łodzi na ustronne miejsce, z dala od ludzi" - Od razu zauważyłęm różnicę. - A ja ziarno w mojej głowie. - A więc zaczynamy? Start zatem? - Start.

    ree

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


bottom of page